Forum Air Soft - Gaudium et Gladium Strona Główna Air Soft - Gaudium et Gladium
[ Strona grupy ASgeG]
 
 » FAQ   » Szukaj   » Użytkownicy   » Grupy  » Galerie   » Rejestracja 
 » Profil   » Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   » Zaloguj 

Opowiadanie - Taktyka cz 2

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Air Soft - Gaudium et Gladium Strona Główna -> Wolna trybuna
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
gumka




Dołączył: 16 Wrz 2008
Posty: 1705
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ASGeG Warszawa

PostWysłany: Śro 20:15, 17 Wrz 2008    Temat postu: Opowiadanie - Taktyka cz 2

Taktyka 2 – obrona pozycji

Hipotetyczna opowiastka dla tych co się mądrzą o wojsku nie będąc w nim i dla tych co marzą o bohaterskich wyczynach, nie mając świadomości okrutności wojny. Wszelkie podobieństwo sytuacji , przypadkowe. Słownictwo zachowane względem uwypuklenia realistycznego obrazu,
( na sucho się tego nie da, to nie film dla dzieci ) !

Po krótkiej chwili rozluźniania faktem odstrzelenia dupy Wróblowi przez naszych pilotów. poważniejesz i zwracasz się do swoich wojaków;

- dobra patałachy, koniec śmichów, biegiem do młodniaka ! – a do pilotów, łagodniej – spierdalać do lasu i opróżnić gacie, niech reszta nie widzi waszej sromoty.

Gdy już wojsko jest w młodniaku, zwracasz się do Witka który był tu już wcześniej tłumiąc ogień npla.

- Sytuacja Witek, co tu było, melduj ?
- skurwiele mieli tu PKSa ( Rkm czeskiej produkcji, po ciągłych modernizacjach używany do dziś w wielu armiach byłych demoludów ) i parę łepków, to chyba nie był patrol, raczej jakiś zwiad. Trzech żeśmy załatwili, dwóch zwiało. O, tam leżą zasrańcy.
- dwóch zwiało ? To kurwa nie dobrze, powiedzą o nas innym. Zaskoczenie szlag trafił ! Dostanie mi się od Rybaka. Dobra, przeszukajcie padlinę, zbierzcie broń i amunicję, może nam się przydać

Witek ze swoim pomocnikiem uznał że to do niego, więc pobiegli przeszukać zabitych, A ty. bierzesz resztę i lecisz na drugi skraj młodniaka by się zainstalować i zaryglować przedpole nacierającej kompani przed ewentualnym kontratakiem npl., zanim kompania nie rozwinie szyku natarcia na wioskę,
Wioska leżała na styku dwóch lasów i przecinała ją szosę. która prowadziła w dolinę a raczej dolinkę osłoniętą lekkimi zalesionymi pagórkami, w której stacjonowały oddziały odwodowe zgrupowania npla oraz je sztab.
Sytuacja przedstawiała się następująco. Wspomniane zgrupowanie npla. od dłuższego czasu zagradza Naszym oddziałom drogę na główne miasto regionu, którego zdobycie było dla Nas celem nadrzędnym. Miasto było ważnym węzłem komunikacyjnym dla npla. tamtędy szło zaopatrzenie pierwszych lini Npla. Mało tego, rzeka która przepływała obok, miała dwa duże mosty, kolejowy i drogowy. Były to jedyne całe mosty w promieniu 100 km, po których mogłyby się przeprawić czołgi i pozostały ciężki sprzęt. Zapytacie dlaczego akurat te mosty, można by było most pontonowy w innym miejscu. Ano niestety nie. rzeka na odcinku prawie 150 km. posiada brzegi raczej urwiste ze skały wapiennej i nie nadaje się na jakiekolwiek przeprawy. A co najgorsze Npl o tym doskonale wiedział. Wie również że te dwa mosty i miasto, to klucz, a raczej brama na pozostałe prowincje które raczej leżą na równinie i nie posiadają zbyt wiele dogodnych miejsc nadających się do obrony. Zatem. Zadaniem Naszych oddziałów głównych, było uchwycenie przyczółka i przerwanie dróg zaopatrzenia. Lecz aby to zrobić należało rozbić okopany silny oddział npla na przedpolach Miasta. Sęk polegał na tym iż, dostępu do mostów bronił nie tylko dobrze wyszkolony Npl ( weterani i miejscowi znający teren ) ale też zalesione wzgórza, które to Npl skrzętnie przystosował do obrony. W takim terenie użycie czołgów równało by się z głupotą. Lotnictwo też niewiele wskóra, drzewa dają świetną osłonę. Jedynym sensownym rozwiązaniem było zajście npl z flanki i synchronizowane uderzenie z dwóch stron oraz wykorzystując zamieszanie i zaskoczenie Npla, równolegle atakować mosty.
Takim jakby wejściem do tej niby doliny była szosa z południa, przegrodzona wiosko. Zdobycie tej wioski było zadaniem Naszej kompani. Za nią szedł nasz pułk ! A ty byłeś właśnie szpicą kompani która miała rozpoznać i ubezpieczać przedpole natarcia.

- Wróbel, kładź się tutaj i patrz na szosę. Burak, idź na lewo i bież skraj lasu. Korzeń, na prawo od wróbla, weź tego Pksa i ubezpieczaj Go ( w domyśle wróbla z Ckm ).

W tym czasie dochodzi Witek z pomocnikiem i z „czystymi” pilotami. Witek szczerzy żeby uginając się pod ciężarem zdobycznej broni;

- Kurwa, gnoje mieli ze dwadzieścia pepanców ( granatniki p-panc rosyjskiej produkcji ), Oni tu mieli cały arsenał, to napewno nie był patrol ani zwiad, - podsumował Witek.
- Jasna cholera – wyrwało ci się – gdyby byli cwani usmażyli by nas jak jajka na patelni i hanys by nawet nie zdążył pierdnąć ze swej armaty. – lekki uśmiech. i zaraz dodajesz – dobra, weź parę i leć na skraj od strony z której przyszliśmy, lotnicy zostają u Mnie w odwodzie, do Korzenia i lukać na żyto ( pole uprawne lezące przed wiosko ) – widzisz na twarzy Witka wyraz zawodu, to jedyny łepski gość w tej drużynie – Nie krzyw się Głąbie, wole by ktoś z głową na karku osłaniał Moją dupę !

Witek spojrzał Ci krótko i głęboko w oczy, lekko się uśmiechnął, kiwnął na swego pomocnika i wybrawszy przedtem parę granatników, pobiegł truchtem na wskazane miejsce. Podchodzisz do Wróbla i kucasz, tu był najlepszy widok na wioskę i na szosę, lustrujesz przez lornetkę okolicę – cisza, zero ruchu. Wyjmujesz radio i wywołujesz.

- Grot do Rybaka, Grot do Rybaka, Rybak odbiór
- Tu Szyper, melduj Grot– słyszysz w słuchawce głos d-cy kompani – słyszeliśmy jakoś imprezę, co u was ?
- Zajęliśmy pozycje, był komitet powitalny, parę płotek, trzy udupione dwie nawiały, strat żadnych. To nie był patrol tylko stanowisko ppanc, mieli rkm i sporo ogórków. Pasieka spokojna ,zero robali.
- To kurwa niedobrze, Grot, dałeś dupy i szlag trafił zaskoczenie. My na razie mamy problem z Żukami . Stado też się spóźnia. Na razie podsyłam resztę twoich, dam znać kiedy ruszymy. Aha, skowronki coś pieprzą o sardynkach w tej pasiece, pilnuj się, jak by co, to przyśle Ci ze dwa rowery, prezent z przetwórni. Bez odbioru.
- zrozumiałem. potwierdzam, bez odbioru.

Ooo, śmigłowce szturmowe, pomyślałeś z zaskoczonym zdumieniem. Czyli, dowództwo wykazało się zrozumieniem sensu całej akcji, to już coś, czyżby zmiana w myśleniu u sztabowców ? A może, amerykańscy doradcy to sprawili, no bo nasi , czołgi i tylko czołgi – standartowe myślenie „profesjonalistów” wyszkolonych na sowieckich podręcznikach.
Minęło jakieś piętnaście minut. Wróbel trąca Cię łokciem i głową wskazuje na wioskę. Łapiesz lornetkę i patrzysz w tym kierunku. Kurwa, pomyślałeś widząc dwa BWP wyjeżdżające na szosę z za ostatniej stodoły. Wyjechały jeden za drugim, rozwinęły szyk na polu zatrzymując się. Za nimi wyjechały trzy Skoty i również w szyku na polu, lekko z tyłu za BWPeami zatrzymały się. Kurwa jak na ćwiczeniach – świeże wojsko, dobra Nasza. Chcą pewnie Nas przestraszyć.
Znowu ruch za stodoło. Jezuuuuu, T-55 ! Jeden, dwa, KURWA trzeci ! Ja pierdole – cicho do siebie zasyczałeś – cała kompania ! Podniecenie sięga zenitu, zaczynają ci drzeć ręce trzymające kurczowo lornetkę, czujesz watę w nogach. Tysiąc myśli – kurwa rozpierdolą nas na miazgę !!! Odwracasz się i patrzysz w kierunku swojej kompani – gdzie do cholery są nasi – zadajesz sobie zniecierpliwione pytanie. Nic pusto. Patrzysz znów na wioskę – co robić ?, zero szans.

- Korzeń – wołasz półgłosem, tak jakby npl mógł cię usłyszeć – bierz parę ogórków – mówisz jak się do ciebie zbliżył – Pksa i nawigatora od Hanysa, wśliźnij się do lasu i zaczaj się jakieś 100 metrów, na skraju. Niech cię osłaniają, a ty spróbuj usmażyć któregoś jak będzie blisko. Musimy ich zredukować. Za dużo Ich. Aa i pamiętaj byście zmieniali pozycje po salwie. w razie czego spierdalaj .

W tym momencie ktoś cię szturcha w plecy, to Hanys, i wyciągnięto ręką pokazuje coś od strony Naszych

- Nasi idą

Patrzysz we wskazanym kierunku i prawie wyjesz z rozpaczy;

- Matko Boska !– prawie zapłakałeś widząc, ośmiu chłopa maszerujących beztrosko, kupo w bezładzie - czy te barany ślepe ? kurwa je mać, to wojna nie wycieczka ! Pierdolone Wojsko Królowej Jadwigi – zaraz Ich rozpierdolą !

Znów szturchniecie, lecz tym razem Wróbel;

- Zaczęli skurwiele – syknął

Rzeczywiście. Ci z pod wioski ruszyli. wpierw T-55, między nimi BWPy a za nimi Skoty. szli ławą przez pole. Jeden T-55 i Skot jako ubezpieczenie, jechał szosą.

- ruszaj – rzuciłeś do Korzenia – i pamiętaj co ci mówiłem. bądź w ruchu.
- Hanys. zapierdalaj do tych baranów, niech dają sprinta i to już !

Hanys rzucił wyrzutnie i z Kałachem pognał na skraj młodniaka. wyskoczył z niego w kierunku nadchodzącej ósemki i zaczął machać ręką by się pośpieszyli, drugą wskazał na pole i szyk wozów npl. Tamci aż stanęli wryci, gdy zobaczyli co się święci, i pełnym gazem zaczęli biec do młodniaka.
Npl miał jakieś 600-800 metrów do pokonania, lecz twoja wyobraźnia już zaglądała w lufy atakujących czołgów niczym w tunel kolejowy, a chrzęst gąsięnic potęgowała do rumoru walącego się dwunastopiętrowego bloku mieszkalnego.
Nawet nie czujesz że jesteś cały mokry i że, zaschło ci z wrażenia w gardle. Cały czas spoglądasz nerwowo: na zbliżające się majestatycznie pojazdy npla, to na ósemkę wsparcia, to na las gdzie krył się korzeń z granatnikami.
Nagle seria z tyłu. tam gdzie Witek. Jedna, druga, potem kilka krótszych, znów długa. Rozpoznajesz Rkm i kałasza, kilku kałaszy. Huk. Znowu wymiana strzałów, seria rkm i kałasz. Kurwa – myślisz i spoglądasz w kierunku tzw. wsparcia które już doskoczyło do pierwszych zarośli młodniaka.
Gorąco Ci, czujesz że, twarz cię pali. Podbiegasz pochylony w Ich kierunku. Widzisz zziajane gęby. Gały jak Pięć złotych, kaski prawie na plecach. Rozpoznajesz ich. To reszta twojego plutonu. Stasiek z amerykańskim granatnikiem, dwóch z małym moździerzem 60 mm, Scyzor - snajper, Mały, Łysy, , Piekarz ( ksywka nie od zawodu lecz od wielkości ręki – którą miał jak bochenek ), i Nordyk, wysoki chudy dryblas z o jasnych włosach, Tych dwóch ostatnich targało skrzynkę z amunicja. Doskakujesz do nich i od razu wskazujesz im pozycje.

- Stasiek i Scyzor koło Wróbla, Mały, Łysy i Nordyk tam – wskazujesz stronę skąd dochodzą strzały – tam jest Witek, dać mu wsparcie, Piekarz i moździerz zostają tutaj – ruchy panowie !

Poszli biegiem nie zadając zbędnych pytań. Po chwili wymiana strzałów u Witka przybrała na sile, widać wsparcie się włączyło do akcji. Wybuch jeden, potem drugi i powoli ucisza się.

- osłaniajcie od tej strony – rzucasz do tych od moździerza i Piekarza – nigdy nie wiadomo.

Natomiast na głównej arenie lekkie zmiany, front natarcia npl się zatrzymał. byli jakieś 400 m od nas. Ze skotów wysypała się piechota. Ocho, pomyślałeś, czują respekt – ale to i ich błąd ! Jesteś wyżej od nich, a żyto jeszcze małe i zielone. Z piechoto damy sobie radę gorzej z tymi potworami. dziwne że jeszcze do nas nie walą by nas zmiękczyć, coś kombinują !?
Nagle świst ! Następny, słyszysz łamiące się gałęzie;

- Kryj się ! – krzyczysz – moździerze !

Pierwszy wybuch był daleko za młodnikiem, uderzył w łąkę na której Piloci strzelali do Wróbla, drugi też podobnie. Cisza. Kurwa, skurwiele, robią poprawki, teraz pewnie pierdykną krócej – zastanawiasz się, ile mają tego sprzętu, dwa co strzeliły czy więcej, które czekają na wstrzelenie się tych dwóch ? W tym momencie piszczy radio;

- Szyper do grota, grot odezwij się
- tu grot, szyper słyszę cię, walą do nas z moździerzy, wsioki macają nas granatami, pięć konserw i trzy pudełka na przedpolu, jakieś 400 m od nas, , jakieś żabki próbowały nas od tyłu, nie znam sytuacji.

Znowu rozległ się świst, instynktownie kulisz głowę w ramionach, Wybuch jakieś 20 m przed młodnikiem, potem drugi, trochę dalej. Dało po krzakach odłamkami i ziemią.

- Kurwa, szyper, Śledzie nas namierzyły, teraz pierdoloną w środek ! – i do swoich – rozproszyć się, większę odstępy, kryć się.
- Grot, nie panikuj. chcesz rowerzystów, mogą być za jakieś 10 min
- Dawaj Ich, zaraz konserwy ruszą.

Świst jeden , drugi, trzeci .... reszty już nie słyszysz, zagłuszają wybuchy – jednak gnidy mieli ich więcej, Tulisz się do ziemi. zasłaniając twarz rękoma. Granaty jeden po drugim rozrywają się parę metrów za tobą w samym środku młodnika. Dobrze ze. twoje wojsko na skraju, ale co z Witkiem i resztą – dręczy cię pytanie. Granaty mają duży rozrzut. lecz lądują w środku młodnika dziesiątkując młode drzewka i krzaki. Lekko podnosisz głowę, pierwszy szok ostrzału moździerzowego mija. Twoi leżą skurczeni płasko na ziemi. żaden łba nie śmie podnieść – i oto chodzi Nplowi. w samo porę spojrzałeś. Tanki z piechotą ruszyły. Widać nisko pochylone sylwetki za pojazdami. Kurwa. teraz się zacznie, opierdolą z dział skraj młodnika – pomyślałeś ! Krzyczysz do swoich ;

- Wycofać się trochę ! kilka metrów do tyłu bo wam jaja odstrzelą z tych konserw !

O dziwo. słyszeli. Wybuchy nie przytępiły im słuchu. a może instynktownie wyczuli rozkaz ? Pewnie całym swym jestestwem na to czekali. Moździerze walą, trochę ich ogień przeniósł się w kierunku lasu i objął styk młodnika z lasem. Ktoś cię ciągnie za nogawkę spodni. odwracasz się, to Mały

- u nas ok. zwiad tych fajfusów chciał nas zaskoczyć, Witkowy usmażył dwa BRDmy i usieliśmy sporo hołoty
- Straty ?
- Zero, Nordyk dostał tylko lekko odłamkiem w rękę jak rzucał granat, reszta spoko.
- Dobra leć po Łysego, tutaj zaraz będzie gorąco. weźmiecie parę ogórasów i jak ogień moździerzy zejdzie z tego lasu, zainstalujecie się tam – przysmażymy ich wtedy po całości z mańki.
- ok, lecę

Huk. aż Cię zaskoczyło, bardziej przywierasz do gleby. To czołgi zaczęły. Cholernie blisko. Huk, słyszysz krzyk, ktoś jęczy – kurwa mają nas.

- Do tyłu – krzyczysz

ludzie się cofają, huk następny , ziemia w uszach , za kołnierzem, w ustach, wszędzie, dzrzazgi z drzew również. Znowu huk. Nagle sobie przypomniałeś. Czy dziesięć minut minęło ? Czołgi zbyt blisko nie podejdą, lecz piechota i skoty napewno, Huk, huk, już się tym nie przejmujesz, zaczynasz się przyzwyczajać, podnosisz głowę, ja pierdole. Npl systematycznie wali po skraju młodniaka, drzewka z korzeniami powyrzucane. leje i porozrzucana ziemia pomieszana z gałęziami.
Nagle myśl – Korzeń i jego dwójka – huk, lecz inny cichszy. Potem potężny wybuch, podnosisz głowę i automatycznie patrzysz w stronę, gdzie miał być Korzeń, poprzez szczątki gałęzi widzisz czarny dym i ogień. To jeden z T-55. zbyt blisko podjechał lasu. Strzały z rkemu i wkmu, to Korzeń i Skot, błysk huk i wybuch – skota nima ! Dosłownie, zmiotło Go ! Najbliższy BWP skręca w kierunku lasu, ogień na młodnik słabnie.

- na pozycje – słyszysz swój głos – zajmować pozycje, do przodu ,Wróbel, Burak !

Znowu błysk i huk jeden po drugim. BWP płonie – To Mały z Łysym pewnie – bardziej przypuszczasz niż wiesz. Npl teraz skupia się na lesie. pozostałe pojazdy bokiem do młodniaka, pewnie myślą iż, tu nie ma nikogo, a my tam – dobra nasza, myślisz i lekko się uśmiechasz. Widzisz że Twoi się czołgają do przodu na skraj młodniaka, poczuli bluesa, to już nie te wojsko co przed paroma minutami. widać to po Ich ruchach. Pewnie zorientowali się w tym samym co Ty. Wola walki i obawa o własną dupę, podpowiada Im sposób działania.
Z rozmysłem wybierają sobie miejsca, bez słowa wiedzą co robić i kiedy, jak dobrze naoliwiona maszyna – nawet nie musisz wydawać rozkazów.
Wróbel już ze swoim ckm na pozycji, Buraka nie widzisz. Hanys z rkm i Piekarz – coś nie tak – zakołatało ci we łbie – Ci dwaj z 60 tką lądują w płytkim leju i ustawiają moździerz Staśka i Scyzora nie widać – co z Burakiem myślisz . Paru gości z piechoty npla podeszło pod nasz lasek. Lecz Twoi nie strzelają, co jest ? Czołgasz się do Wróbla,
Aha już widzisz T-55 właśnie brał zakręt by wbić się klinem między las a młodniak, i wieżą obrócony do lasu zbliża się do nas. Widzę Staśka i Scyzora jak czają się z granatnikami. Błysk. i wybuch ,raz , raz, T-55 aż podskoczył. gąsienica w proszku, ogień bucha z tyłu. odskakuje pokrywa włazu, widzisz gościa w czarnym uniformie, Mierzysz z kałasza i zdejmujesz Go, Gościa zdmuchnęło.
Obok BWP zatrzymuje się, napierdala z kemu i wyskakuje z niego piechota – wróbel otwiera ogień, za nim Hanys i Piekarz, sieczka na całego – znowu eksplozja gdzieś pod lasem.
Nagle świsty i szum. jakby grad z deszczem ! Coś innego niż do tej pory. Patrzysz w górę skąd dochodzi turkot. To Mi –24. wypadły na malej wysokości z nad lasu od strony naszej kompanii. Widok nie z tej ziemi, rosną Ci skrzydła. Świst za świstem. Konserwy jedna po drugiej w płomieniach. skotów nie widać. Zero szans miały z cztero lufowym karabinem 12,7 strzelającym 4000 strzałów na minutę który z łatwością sobie radzi z ich pancerzem.
Znowu moździerze npla, zaczynają nieśmiało macać las i nasz młodniak. Para rowerzystów zrobiła krąg nad polem, poprawiając salwą tu i tam, i skierowała się nad wioskę, od razu kolejno waląc do budynków. Wróbel i reszta strzelają jak do kaczek. Z lasu też idzie nasz ogień, rkm i kałasze. Kurwa, co ja tu robię ?! Wojsko bez zarzutu, samo wie co ma robić – jak szychta w zakładzie pracy !
Hałas od strony kompani, to Nasi w końcu dotarli, idą pędem w kierunku wioski. nawet nie zatrzymują się. Czołgi i transportery obchodzą łukiem pobojowisko i w rozwiniętym szyku wchodzą do wsi. Coś ich dużo, nagle spostrzegasz ? To przecież cały pułk. Nagle znowu zaszumiało nad głową. Następne Mi – 24 ... cztery, sześć – kurcze cała eskadra. Ogień Twoich cichnie – widać chłopcy skończyli robotę. Smród palonej gumy, benzyny i prochu. Zbierasz swoich – wszyscy ?! Witek też jest,

- tyralierą panowie i do przodu – wołasz sięgając po kałasza

Biegniecie wśród pobojowiska, mijacie trupy npla, ciała poszarpane odłamkami i pociskami, dym gryzie w oczy. Dołącza do Was Korzeń z Pksem, jest sam., Mina zacięta ! Oblatuje cię zimny pot i coś cię ściska w żołądku, nie śmiesz pytać. Mały z Łysym za Wami.
Wpadacie do wioski. nasi już w dolinie. Przed jakimś domem a raczej resztkami sześć może osiem moździerzy z porozrzucanymi skrzynkami - to te do nas waliły. Ze wzgórz dochodzi jebot broni maszynowej i seria wybuchów. To pewnie Główne oddziały wzięły Npla w obroty.
Dobiegacie do skraju wioski. Dolinka przed nami w całej okazałości. dymy i wybuchy – rzeź niczym na filmie. W powietrzu krążą nasi rowerzyści w swych pancernych rowerach. A Wy tu kurwa sami ! Żeby chociaż jakiś maruder czy coś – wszyscy wyrwali do przodu i o Was Zapomnieli ! Pułk poszedł do przodu jak burza !
Twoje Wojsko stanęło, część przycupnęło obok rozwalonych płotów i jakiś sprzętów, brudni, poszarpani lecz szczęśliwi – udało się, żyją, Victory !
Karzesz odsapnąć i podchodzisz do Korzenia

- co jest ? gdzie twoi ?
- Zbychu dostał w głowę, a Nawigator serio ze Skota. trupy na miejscu. - Nie wiesz co powiedzieć. Klepiesz tylko Gościa po ramieniu by dodać mu otuchy.

Spoglądasz na swoich, palą papierosy i piją wodę, zmęczeni jak cholera ! Nie widzisz Buraka.

- Co z Burakiem ? – zwracasz się głośnym pytaniem do ogółu
- Dostał z moździerza, - odpowiada markotny Hanys – wyjebało mu cale plecy, denat
- Hujowo ! – kwitujesz – gość był ok - i szybko dodajesz by wiara się nie rozczuliła – Dobra Panowie. Mały, Łysy i Piekarz ze Stachem, przeszukać chaty, Hanys, Korzeń, skoczcie do tych moździerzy i obejrzyjcie je, może któryś się nada, Scyzor weź jednego i rygluj las z lewej, Wróbel robi to samo z prawej. Witek znowu osłania dupę. Reszta niech się rozejrzy po tym majdanie. – Kiwasz głową na porzucony sprzęt Npla

Wojsko, sprawnie rozbiega się po wiosce. Wyjmujesz radio i;

- grot do rybaka , grot .....
- Tu Rybak, słyszę cię Grot, melduj
- Jesteśmy w pasiece. straty, trzech. Tu trochę sprzętu, nie chcecie moździerzy ? Gdzie szyper ?
- Szyper na polowaniu, wzięło Go i biega z flintą. Sprzęt zabezpiecz i wioskę też, zaraz ktoś was zmieni, czekaj na rozkazy. Uważaj na pętaków z ONZetu, zaczynają się wpierdalać. Bez odbioru
- Potwierdzam

Teraz rozumiesz dlaczego d-ca Kompani pognał na pierwszą linię. Białasy z ONZetu, lubią być upierdliwi i ważni. Odwalasz za nich robotę a Oni kurwa, mają jeszcze pretensje ! Wraca Korzeń.

- wszystkie sprawne i masę śliwek do nich, To osiemdziesiątki, Skurwiele zwiali aż się kurzyło.
- Dobra weź wolnych i obsadź je.

Nie wiesz co robić. Pustka po bitwie Cię denerwuje. Wiesz że, zastój i bez czynność może osłabić morale i czujność. Adrenalina zaczyna odpuszczać, czujesz wielkie zmęczenie, wiotczejesz. Wyjmujesz paczkę papierosów, zapalasz jednego i z lubością oraz w wielkim westchnieniem, zaciągasz się głęboko i ze zdziwieniem zauważasz krew na swojej lewej dłoni. Czujesz bul i szczypanie nad lewym łokciem. Spoglądasz i widzisz poszarpany rękaw, zaglądasz przez dziurę, - eee, to tylko draśnięcie. Przymykasz oczy i delektujesz się papierosem.

UWAGA ;
„MINISTER ZDROWIA OSTRZEGA – PALENIE TYTONIU ZABIJA NA ŚMIERĆ !”

( Cykl „Taktyka” - wszelkie prawa autorskie – zastrzeżone. Copyright © 2005 by Tomasz W.Jefimow nick Gumka )
e-mail: tomasz,jefimow@op.pl


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Air Soft - Gaudium et Gladium Strona Główna -> Wolna trybuna Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
subMildev free theme by spleen & Programosy
Regulamin